środa, 25 stycznia 2017

Ariel

 
Wszystko to było takie nielogiczne, znaczy wiedziałem co się stało 
Wiedziałem, dlaczego tutaj jestem. Nadal słyszałem dźwięki ulicy, trąbienia, czy po prostu szumiący wiatr. Nadal czułem ból w piersi.
  A mimo to, nie mogłem niczego pojąć. Przywitał mnie mężczyzna o fioletowych włosach. Powiedział, że zostałem wędrowcem. Kiedyś coś o tym słyszałem, nie spodziewałem się jednak tutaj znaleźć. A przynajmniej nie za szybko. Jednakowoż, nie miałem niczego do powiedzenia. Posłuchałem, co chłopak, który przedstawił się jako Vincent miał mi do powiedzenia. Opowiedział mi o hotelu, w którym będę mieszkać, i o moim nowym “życiu”. Nie powiem, że byłem mega entuzjastycznie do tego nastawiony, nie miałem jednak zbyt dużego wpływu na..no cóż, cokolwiek, co miało się w przyszłym czasie wydarzyć.
  Podziękowałem mu, i poprosiłem, aby zaprowadził mnie do pensjonatu. Po drodze poznałem kilka zasad, procedur, i tym podobnych. Chyba nie powinna, ale przepełniała mnie dziwna ekscytacja. Coś nowego. Chciałem ukończyć studia, chciałem napisać komedię. Coś nowego. Miałem wrażenie, że przyspieszam, mimo, że nie znałem drogi. W końcu zobaczyłem budynek z czerwonej cegły. Posiadał on trzy piętra.
 Dojrzałem jego nazwę, Hotel The Hunter. Ukazywał go napis na niebieskim tle, który znajdował się nad drzwiami. Również na bocznej ścianie hotelu widniała informacja, że jest to HOTEL. Weszliśmy do środka. Dojrzałem stoły, i parę nowych twarzy w recepcji. Domyśliłem się, że jest ona łączona z jadalnią. Wybrałem sobie pokój numer 18, nie chciałem mieszkać sam. Minęła krótka chwila, nim dojrzałem klucze.
   Zostałem jeszcze zaprowadzony na górę, a później byłem już w pomieszczeniu. Nie napotkałem swojego współlokatora, nie było go. Przez chwilę wpatrywałem się w ścianę, po czym stwierdziłem, że pozwiedzam. Po chwili wpadłem na kogoś.
    Ktoś, coś? Takie słabe, ale nie miałam za bardzo pomysłu.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz