niedziela, 10 września 2017

Andrew - CD. Historii Silleny

Przewróciłem oczami i usiadłem wygodniej, uważając przy tym aby nie tknąć choćby krańcem stopy odsłoniętych łydek Silleny. Czego ja bym mógł chcieć od takiej małej, wątłej istotki? No dobra, nie takiej wątłej bo w końcu to ona skopała mi porządnie tyłek.
Chciałem rzecz jasna poczuć na nowo jak to jest żyć w ruchu, robić coś mającego konkretny cel... no bo w końcu przez ile dni można wstawać właściwie tylko po to, aby przeżyć jako-tako ten dzień i za dwanaście godzin ponownie położyć się spać?
Życie zmarłych było wygodne, ale idiotycznie nudne i pstre. Potrzebowałem celu. Rozrywki. Zajęcia. To wszystko zapewniała mi pomoc Sill w tych jej wyścigach szczurów, w których chciała wystartować z braćmi... czy tam z bratem, sam nie wiem. Wtedy jeszcze nie skupiałem się tak na jej sprawie, no ale cóż. Jeśli się zgodzi, będę miał wiele chwil na wybadanie terenu. 
Kalkulowałem szybko i sprawnie. Co powiedzieć, aby zechciała spełnić mój 'warunek' i jeszcze w niego uwierzyła? Przecież nie powiem, że chcę wykorzystać jej osobę do wkręcenia się w dawny biznes. Jaką żałością i satysfakcją musiałaby napawać ją ta wiadomość! Ten rosły, niegdyś słynny, wypływowy i potężny gangster przychodzi do prostej myszki, aby działając na jej korzyść wybić się z dna beznadziei i wrócić do swego zawodu! O nie, nie pozwolę aby poczuła taką satysfakcję.
Z tej sytuacji było tylko jedno dobre i brzmiące prawdopodobnie wyjście. Udając rezygnację, spojrzałem na nią lekko się krzywiąc.
- Dobra, może i faktycznie potrzebuję czegoś w zamian. - mruknąłem, a gra aktorska przybiła piątkę z moim znużonym tonem.
- Tego się domyśliłam. - oczy Sill błysnęły. Złapała haczyk. - Tylko czego?
- Twoje umiejętności okazały się być całkiem... powalające. - wzruszyłem ramionami, a słowa te właściwie nie mijały się z prawdą. - Będziemy kwita, jeśli po tym jak poruszę cały Nowy York aby odnaleźć twoje rodzeństwo ty zechcesz udzielić mi pomocy przy ich użyciu.
- W jaki sposób? - dziewczyna obróciła papierosa w szczupłych palcach, tym samym przywodząc na myśl jedną z filmowych królowych mafii.
- Chodzi o pewien sejf, który kryje w sobie bardzo kosztowną zawartość. Oczywiście nie żebym nie potrafił rozbroić byle skrytki bankowej. - machnąłem na to lekceważąco ręką. - Mój problem polega na tym, że jest zamykany na trzydzieści dwa spusty, wykonany z tony stali, obudowany żeliwnymi spoiwami i zespawany wyjątkowym stopem adamantium i wibranium. W dodatku nie ma do niego dostępu żaden system elektryczny, więc obejście zabezpieczeń drogą komputerową jest po prostu niemożliwe. Nie da się otworzyć go ręcznie bez użycia kosztownego sprzętu, który posiąść równie łatwo co dostać się do strefy 54. No chyba, że pewna mała kobietka przyłoży do niego swoje doświadczone w obróbce tytoniu rączki. - uśmiechnąłem się nonszalancko celowo zmiękczając ostatnie wyrazy.
Przez twarz Silleny przemknął wyraz irytacji wywołanej moim lekceważącym tonem. Czerwonowłosa zmrużyła oczy, wyciągnęła szyję i uchyliła usta, tym samym uwalniając ciemny obłok aromatycznego dymu, który prześlizgnął mi się po brodzie.
- Nigdy nie używałam swojej siły na takich obiektach. - zastrzegła, a ja wzruszyłem ramionami i podniosłem się z podłoża, po czym wetknąłem lewą dłoń do kieszeni.
- Będziemy mieli okazję sprawdzić, czy jesteś taka dobra naprzeciw większym kalibrom. - na zmianę uniosłem i opuściłem brwi, przyozdabiając usta kpiącym uśmieszkiem.
Sill najwidoczniej złapała aluzję bo jej skryta w czerwonym trampku stopa rąbnęła mnie w piszczel.
- Świnia. - mruknęła, a ja nie mogłem się powstrzymać od cichego chichotu.
Sięgnąłem dłonią ku urazowi i pomasowałem pulsujący punkt na nodze. Wyprostowawszy się pochwyciłem wystającą z kieszeni fajkę i wsunąłem ją w kraniec ust, chwilowo jednak jej nie odpalając. Przesunąłem językiem po wargach i czując na sobie baczne spojrzenie kobiety, wyciągnąłem ku niej wolną dłoń, nachylając się nieco. W końcu między parterem a drugim piętrem jest spora różnica, no nie?
- To jak, współpracujemy? - zagadnąłem proponując jej pomoc przy wstawaniu.

                            Silleny? Wyszło wyjątkowo krótko, przepraszam :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz