niedziela, 11 grudnia 2016

Hiyori - C.D Historii Vincenta


Słuchałam uważnie każdego słowa, które wypowiedział fioletowowłosy, i było to dość... Dziwne, nieprawdopodobne, i... dziwne? Białowłosy stał w rogu i czasami dorzucał jakieś komentarze, z których zazwyczaj nic nie rozumiałam. A więc, co zrozumiałam? A więc, zdechłam. Jestem duszą, która nie dokończyła czegoś na ziemii, więc została tu, zamiast odejść. Polują na mnie agenci FBI, którzy zrobią wszystko, by mnie zabić. I od teraz muszę mieszkać tu, w nowo odremontowanym hotelu, wraz z tą dwójką, i kilkoma innymi duszami. I oczywiście, jestem tu najmłodsza. Pocieszające? Niezbyt. Zrozumiałam jednak także, że jesteśmy w Nowym Yorku, po pierwsze to miejsce, do którego zawsze chciałam się udać, po drugie przeprowadziła tu się pewna osoba, którą z chęcią bym spotkała, albo przynajmniej zobaczyła. Nie, czekaj, to może jedynie być problematyczne, problematyczne i problematyczne.
- I jeszcze jedno. Mamy... nadnaturalne moce. - powiedział białowłosy. Spojrzałam na niego zaskoczona, nie będąc pewna, czy mu wierzyć, czy nie.
Nadnaturalne moce? Poruszyłam niespokojnie ogonem, który dotychczas jedynie wisiał bez życia.
- W stylu teleportacji, telekinezy, przewidywanie przyszłości i takich tam? - spytałam patrząc na tę dwójkę uważnie. Ci skupili się na moim ogonie i kocich uszach. Westchnęłam cicho, wiedząc już, że będzie z tym problem.
Nie codziennie widzisz nastolatkę, która ma uszy i ogon, nie?



[zakończono]

Uwaga! To ostatni dodany post, który nie zawiera wymaganego minimum linijek. Prosimy o nieco dłuższe opowiadania.
 



 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz