niedziela, 7 maja 2017

Silleny - CD. Historii Andrewa

   Uśmiechnęłam się pod nosem. Miał rację, jestem czerwonym mikrusem, dzięki czemu to w niego strzelają, a ja jestem bezpieczna. Pierwszy raz odczułam satysfakcję z mojego wzrostu, co nie zdarza się często; praktycznie w ogóle! Zaciągnęłam chłopaka za murem ciągnąc za włosy, nim jakaś kulka zdążyła w niego trafić. Chłopak dał mi swój sztylet, a ja na niego spojrzałam jak na idiotę.
- Dużo mi to da – prychnęłam wychylając się z zaułka. Dzięki naszej różnicy we wzroście, nie musieliśmy się przepychać. On stał nade mną i tyle.
- A masz coś lepszego? - zapytał. Obserwowałam tłum, który zaczął się rozchodzić w panice. Pomyślałam, że więcej mi dadzą moje moce szybkości i siły, ale nie powiedziałam tego. Stwierdziłam jednak, że nóż może rzeczywiście mi coś dać, jeśli oczywiście będę się chciała kogoś pozbyć. A na razie jedynymi osobami, które mam ochotę ukatrupić, żeby męczyły się przed śmiercią, żeby błagały mnie o litość, to moi bracia, a potem rodzice. Moja własna rodzina, której nienawidzę.
W milczeniu przyglądaliśmy się popłochowi na ulicy. Co go mogło wywołać? Wcześniej to była walka między dwoma mężczyznami, którzy chyba bili się o kobietę. To była najnormalniejsza rzecz na świecie, ale pewien fakt, wszystko zmienił. Nagle jeden z nich zaczął miotać ogniem; niebo zabawnie to brzmi, ale to była prawda i nie taka przyjemna. Kiedy on podpalał wszystko dookoła, drugi wyjął pistolet. Trzeba było być kompletnym idiotom, aby nie zauważyć, że ten z bronią to agent FBI, a ten piroman to Wędrowiec. Żaden normalny człowiek nie ciska płomieniami z rąk, prawda?
Kolejne wystrzały odganiały przypadkowych ludzi, kiedy my się czailiśmy za ścianą, z nożami w ręku, jakbyśmy chcieli się na kogoś w życiu. Piroman pochwycił kobietę, o którą wcześniej walczyli, i przerzucił sobie przez ramię, kiedy nagle pojawiło się więcej radiowozów, z których wybiegli mężczyźni w czarnych garniturach i bronią w dłoniach.
- Znasz tego Wędrowca? - zapytałam, ale jego odpowiedź była przecząca. Uznał, że pewnie to ktoś nowy i niedoświadczony, skoro tak łatwo daje się złapać, a do tego walczył o ludzką kobietę. Niektórzy albo są inteligentni lub mają dużo szczęścia, albo rodzą się idiotami i kończą jak ten; czyli złapany. Kobieta została uwolniona i szybko uciekła, biegnąc w naszą stronę. Mężczyzna z ogniem wyrywał się, a kiedy udało mu się pozbyć łapsk agentów ze swojego ciała, nadjechała ciężarówka, do której wskoczył Wędrowiec. Kierował nią mężczyzna ścięty na jeża, z dużymi granatowymi oczami. Rysy twarzy były dziwnie znajome. Pojazd jechał w naszą stronę za kobieta, jakby chciał ją przejechać. Obserwowałam kierowcę, bo wydawało mi się, że to mój brat, ale drugi; Alexy. Wypowiedziawszy jego imię puściłam niepotrzebny nóż i wyszłam na ulicę. Usłyszałam jak chłopak coś krzyczał, ale nie zwróciłam na niego uwagi. Musiałam sprawdzić, czy to Alexy, zanim odjedzie, a ja będę żyła w niepewności.
Kobieta mnie wyminęła, słyszałam jak kierowca wciska klakson, ale ja tylko wystawiłam przed siebie ręce. Maszyna z ogromną siłą wbiła się we mnie, przesunęłam się do tyłu o jakieś dwa metry, zostawiając w ziemi głębokie ślady, tak samo było z samochodem na przodzie. Kiedy się zatrzymał odsunęłam się do tyłu i uważniej się przyjrzałam chłopakowi. Niestety się pomyliłam, miał duże spiczaste uszy, kiedy mój brat miał mniejsze; mimo, iż mnie wcześnie zostawili, ich twarze wryły mi się w pamięć. Tym bardziej, że pozostawili po sobie zdjęcia.
Usłyszałam za samochodem kolejne wystrzały, krzyki ludzi i jeszcze raz wystrzały. Przeklęłam parę razy pod nosem zdenerwowana, że jedynie pokazałam wszystkim swoją moc. Będę miała szczęście, jeśli żaden z agentów tego nie widział. Szybko zwróciłam się w stronę Andrew' i łapiąc go za nadgarstek pociągnęłam w kierunku ucieczki.
                        Andrew? Pokaz umiejętności xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz