czwartek, 23 lutego 2017

Kader - C.D Historii Ariela

   Reszta drogi do parku była dość ciekawa przez ciągłe rozmowy, bądź wspólne tematy. Dziewczyna w pewnej chwili stanęła przed wielką bramą, której nogi były porośnięte przeróżnymi kwiatami, natomiast napis na samej górze witał wszystkie istoty żywe jak i martwe. Niestety bardziej te żywe. Westchnęła cicho rozglądając się na boki w poszukiwaniu jakiejś ciekawej miejscówki.
- Bingo! - Jeden kącik ust powędrował ku górze, następnie pociągnęła nowego towarzysza w stronę dużego drzewa o rozłożystych gałęziach. - Umiesz Syrenko się wspinać po drzewach? Nic nie mów.
- Jasne. - Odpowiedział z uśmiechem na co ta przekręciła oczami.
Białowłosa wpierw okrążyła ogromną roślinę, by upewnić się, które miejsce będzie wręcz idealne do wspinaczki oraz wygodnego usadowienia się. Z łatwością uporała się z zadaniem, w końcu za młodu uprawiało się różnego typu rzeczy.
- Dawaj Syrenko, jeszcze tylko parę podciągnięć i będziesz u celu. - Zaśmiała się podając mu pomocną dłoń. - To jest tak jak na siłowni lub garażu, zależy kto co lubi.
- Łatwo mówić. - Mruknął, gdy udało mu się wgramolić na te samą gałąź co Kader, która teraz była oparta o pień starego drzewa i obserwowała horyzont.
    Ostatnimi dniami lubiła przesiadywać w parku, zazwyczaj w samotności i gdzieś w ukryciu, by być jedynie z swoimi przemyśleniami na randce. No cóż, po śmierci każdy ma dalej hobby, niektórzy zbierają znaczy, bądź figurki, natomiast ona kolekcjonowała sny i przemyślenia, które zazwyczaj były bukietem pytań. Zauważywszy, iż towarzysz zaczął się wiercić przekręciła głowę w bok niczym ciekawski kot, po czym najzwyczajniej w życiu zaśmiała. Przesunęła się bliżej towarzysza, by następnie wtulić go w swe ramię, a jedną dłonią dryfowała po niebie.
- Słuchaj Syrenko, widzę, że nie umiesz wytrzymać zbytnio w jednym miejscu. - Zaczęła bardzo pewnie. - Ale chyba dasz radę znieść tych parę chwil w jednym miejscu, co? Byłabym wdzięczna i to bardzo.
- Mogę się postarać, lecz nic nie obiecuję. - Wyszczerzył swe białe ząbki w stronę białowłosej duszyczki.
- Później zabiorę cię w inne miejsce jeśli tylko chcesz. Przydałoby się trochę pozwiedzać tego miasta... jakoś nigdy nie mogłam się zebrać w sobie, by zrobić rundę po... właśnie tym. - Odsunęła się znacznie zaskakując przy okazji z drzewa na kucka. Otrzepała ręce, które chwilę później położyła na biodrach. - Razem zawsze raźniej, nieprawdaż? W szczególności po śmierci, gdy straciło się niemalże wszystkich bliskich oraz przyjaciół i kochanych wrogów bez, których świat jest znacznie nudniejszy. - Pokręciła parę razy dłonią w powietrzu. - Zeskakujesz, czy dalej będziesz się tak tulić do tej rośliny?

                              Ariel, syrenko? Wybacz za opóźnienia >~<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz