poniedziałek, 20 lutego 2017

Lucy - C.D Historii Patrick'a


   Kh, już zdążyłam odzwyczaić się od tego, że ktoś może nagle ni z du.. ni z pietruszki wyskoczyć.
Z powrotem skierowałam głowę w stronę ulicy, przez moment obserwując moje majdające nogi. Przycisnęłam białą kulkę mocniej do piersi i wstałam, podpierając się ręką.
- To nie zauważyłeś jeszcze jaka jestem ponadprzeciętna żeby porównywać mnie do zwykłej kociary? - uniosłam jedną brew, podchodząc powoli do chłopaka. Stał w dalszym ciągu stał oparty o jakąś metalową a’la skrzynkę, robiącą najprawdopodobniej za wentylator.
- Nie widzę różnicy między jedną miłośniczką kotów, a drugą. - powiedział spokojnie.
- Ech, - przewróciłam oczami- ale koty są takie słodkie~ - podstawiłam mu Neko pod nos, ale ten nie zareagował. Westchnęłam cicho. - Coś się stało? Bo raczej nie jestem wytrawnym obiektem do stalkowania.
- A czy gdybym cię stalkował odezwałbym się i dał się odkryć?
- Fakt. - wzruszyłam ramionami i skupiłam prawie całą swoją uwagę na kocie.
- Vincent zaprasza na wspólną kolację.
- Aaaa, o to chodzi. Niech będzie. - ruszyłam w stronę wyjścia. W sumie źle byłoby gdybym odmówiła, znalazłam dla siebie jakieś miejsce pobytu, co nie? - Wysłał cię po mnie, zgadłam? - spytałam, chociaż oboje doskonale wiedzieliśmy, że nie trudno było zgadnąć. Co inaczej by tu robił?
- Tak. Tak jakoś się stało. - odwrócił się w moją stronę.
- To o której właściwie ta kolacja?
- Powinno być jeszcze trochę czasu. Była mowa o jakiejś gęsi.
- No, z tego co słyszałam to mięso długo się piecze. Nie znam się na tym. Moje umiejętności gotowania ograniczają się do parówek w czajniku. - odrzekłam zgodnie z prawdą. Fanem kulinarnym, smakoszem czy kucharzem nie byłam. - Skoro jest czas, mógłbyś mi się przydać.
- W czym?- popatrzył na mnie, możliwe, że ciut podejrzliwie.
- Razem z naszym fioletowo-włosym zarządzacie tym przytułkiem, hotelem dla dusz zbłąkanych.
- Chyba wiem do czego zmierzasz.
- I~? - spytałam, przeciągając samogłoskę.
- Kociara. - skomentował jednym słowem. Sprawiało mu to radość czy jak. Swoją drogą… On o kimś wspomniał jeśli mnie pamięć nie myli, choć z tą bywa krucho.
- Hey, a swoją drogą do kogo mnie porównałeś? Hi..Hiyori?
- Hiyori. Też zbłąkana dusza, jak to zgrabnie określiłaś. I też lubi koty. To chcesz coś jeszcze oprócz tej próby spytania się czy możesz trzymać kota?
- Tak, gdzie tu są sklepy zoologiczne? Już za późno i wkręciłam się w tego zwierzaka.
- Miałem tylko znaleźć cię i przyprowadzić na kolację.
- I pokazać mi sklep zoologiczny. - dokończyłam za niego.
- Jesteś aż tak pewna swego?
- Tak, a do tego tylko popatrz na tego malucha. Jeszcze zmarznie na zewnątrz. - drugi raz podstawiłam mu puszystą kuleczkę pod nos. Mogło go to zirytować, ale to przecież kot.
- Widzę tu kociaka, coś jeszcze?
- Czyli miłośnik psów?
- Od razu stawiasz wniosek? Psy to nie są moje ulubione zwierzęta.
- To może jak zgadnę to zaprowadzisz mnie to zoologicznego? Deal?
- Nic nie obiecuję. - nie mówił za dużo, ale w sumie jak na razie mi to nie przeszkadzało. Ja też rzadko dużo gadam przy obcych więc moim zdaniem jest naprawdę okey.
- To w takim razie może jakieś gryzonie. Chomiki, myszy, świnki morskie?
-Nie.
- Ptactwo? A może rybki? - zaczęliśmy schodzić po starych schodach, w stronę jednego z wyjść
-Odpada.
- Co mogą lubić ludzie, którzy nie są miłośnikami kotów… Nie wyglądasz na pojeba lubiącego owady więc od razu stawiam, że to nie one. Zostają płazy i gady. Podpowiesz?
- A chcesz się dostać do tego sklepu?
- KUM KUM? - uniosłam brew, cały czas głaszcząc znajdę.
-Nie.
- Gady!
- A precyzyjniej?
- Ugh. Jesteś tak tragiczny, że węże byłyby dla ciebie idealne.
- W dalszym ciągu nie zgadłaś. Powinien być limit prób. - westchnął cicho.
- Jedyne co zostaje to… żółwie. Mój przyjaciel miał kiedyś żółwia. W sumie nigdy mu nie powiedziałam jak naprawdę umarł jego towarzysz. - skupiłam się na wspomnieniu, stukając palcem o brodę, jakbym próbowała więcej sobie przypomnieć.
- Zabiłaś żółwia? - spytał, spoglądając w moją stronę, a ja właśnie postawiłam pierwszy krok na chodniku.
- To nie tak. To jego właściciel dał się.. zresztą czy to ważne? Lepiej powiedz czy zgadłam. Bo propozycję mi się kończą.

                         Patrick? Wybacz za jakość, wiem, że nudne xd

1 komentarz:

  1. Właściwie wprost przeciwnie, w ogóle nie jest nudne xD.
    Brakowało mi jakiegoś opowiadania z dialogami i czymś, co by mnie rozbawiło, a już zwłaszcza na łopatki rozłożył mnie tekst: "Ugh. Jesteś tak tragiczny, że węże byłyby dla ciebie idealne."

    Oby tak dalej XDDD

    OdpowiedzUsuń