sobota, 11 lutego 2017

Saterra

   Stałam nad swoim ciałem jak i tego dupka. Z mych oczu wciąz jeszcze lały się łzy ale już się mocno nie uspokoiłam. Wiedziałam kim jestem, wiedziałam kim się stałam. W końcu moi rodzice sie specjalizują w wędrowcach... Po chwili zauważyłam drugiego chłopaka. Stał na początku uliczki nie wierząc w to co właśnie widzi. Nie widział mnie. Podbieg do swego przyjaciela. Me ciało rzucił na bok. Zaczął krzyczeć po czym zadzwonił gdzieś. Jak łatwo było się domyślić wybrał w telefonie numer na pogotowie.
   Po paru minutach byłam już sama w uliczce. Zupełnie nie wiedziałam co teraz mam robić. Zauważyłam rozbite lustro obok kosz na śmieci. Podeszłam i wzięłam kawałek z ziemi. Zaczęłam oglądać me uszy. Były małe, słodkie i puchate. Właściwie zawsze chciałam takie mieć. W pewnym momencie niedaleko mnie usłyszałam hałas. Lustro wypadło mi z ręki jeszcze bardziej się krusząc. Parę metrów ode mnie zobaczyłam dwóch mężczyzn. Nie wyglądali za bardzo jak ludzie. Intuicyjnie zaczęłam uciekać. Szybko ruszyli za mną zatrzymując mnie. Jeden chwycił mnie za rękę, miał fioletowe włosy.
-Hej, nie uciekaj, jesteśmy z tobą. -zaczął- Jestem Vincent Valentine, a to mój zastępca Patrick Redstone.
   No pięknie. Spotkałam dwóch o połowę wyższych ode mnie wędrowców. I co ja mam teraz zrobić? Spojrzałam na tego Patrika. Patrzył bardziej w niebo nie za bardzo interesując się tym co się tu właśnie dzieje.
-J-jestem Saterra Eniva. - Krótko się przedstawiłam.
- Wiem, że jesteś nowa w "naszym świecie". Prowadzę społeczność wraz z Patrikiem. Zawsze witamy nowe duszę zapraszając je do naszego stowarzyszenia Mam nadzieję że skorzystasz z zaproszenia i d nas dołączysz. -Uśmiechnął się.
Pomyślałam że i tak nic innego do roboty teraz mieć nie będę jako właściwie to duch. Więc się zgodziłam.
-Mogę.
-Wspaniale! Patrick, wracamy do hotelu, wiesz co robić.
Mężczyzna popatrzył się w końcu na mnie. Dotknął mnie i Vincenta po czym nagle znaleźliśmy się w pięknym miejscu...
Patrick albo Vincent? Mam nadzieję że jest ok ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz