Nowe miejsce, nowe doznania.... nowe wszystko. Dlaczego
nowe? Kiedyś mieszkałam w takiej jakby małej wiosce, a teraz? Jakieś jedno
wielkie miasto. Jak ja niby mam się tu połapać co i jak? Zginę... Zaraz... ja
już nie żyje! Zabije ich wszystkich...
Odłożyłam torbę w swoim nowym pokoju i się rozejrzałam, oglądając go dokładnie.
- Czyli to tutaj będę teraz mieszkać - powiedziałam sama do siebie. Pokój
brzydki nie był. Czarno biały. Łóżko, biurko, okna, krzesło... podstawowe
rzeczy, w sumie to podobał mi się, ale nienawidziłam widoku z okna - miasto.
Nigdy nie lubiłam miasta, za duży tłok, gdzie nie pójdziesz ktoś cię obserwuje,
nie wiadomo kiedy ci ktoś wbije nóż w plecy i to dosłownie. Nienawidzę tego
miejsca.
*rok później*
~~~
Biegnę ile sił w nogach, mając nadzieję, że zgubili mnie. Że są daleko w tyle,
a ja przeskakuję przez wielki mur, na który nie mam pojęcia jak się wspięłam.
Zeskakuję i pierwszy raz nie odczuwam strachu, gdzie wyląduję, ponieważ na dole
nic nie ma. Znowu pustka, ciemność, która ogarnęła miasto, spowiła wszystko i
wszystkich, oprócz mnie. Lecę przez parę sekund, aż w końcu ląduję na piasku. A
raczej w ruchowych piaskach. Aby się wydostać, chwytam się liny, która zwisa z
czarnego nieba i ciągnę. Nic się nie dzieje, aż w końcu lina sama zaczyna się
ciągnąć ku górze. Wydostaje się i nie mogę się puścić. Dalej lecę w górę,
jakbym chciała dotrzeć do gwiazd. A w rzeczywistości ktoś mnie ciągnie, ale
kto? Nie wiem. Nagle lina się zrywa, a ja zaczynam spadać, aż ląduję w wodzie.
Nie mogę płynąć, czuję, jak coś mnie ciągnie w dół, a moje powietrze w płucach
powoli się kończy. Wypuszczam resztę, gdy próbuję krzyczeć. Ale zamiast tego
tylko bąbelki zaczynają ulatywać ku górze, a potwór otwiera paszczę i zagryza
ją na moim ciele.
~~~
Czy duchy mają sny? Najwidoczniej tak, bo mnie obudził jeden. Gdy otworzyłam
oczy, jedyne co zobaczyłam, to niebieskie niebo. Wyprostowałam się odsuwając
plecy od drzewa. Przymrużyłam lekko oczy przyzwyczajając się do światła
słonecznego, po czym zaczęłam oglądać park, w którym się znajdowałam. Nie ma
jak zasnąć w parku, prawda? Ale kogo to obchodzi? Szybko wróciłam do ośrodka.
Siedziałam w pokoju przez pół dnia, do wieczora. Nie miałam ochoty wychodzić
stąd. Byłam ciekawa, jacy tutaj będą ludzie. Przecież to oczywiste, że jedyne
co tu będę robiła to bawiła się w obserwacje i szukała brata. Mam zamiar zająć
się Nicodem'em, najstarszym bratem. Jakoś dalej mam mu za złe, że mnie od tak
zostawił, chociaż bardzo dobrze wiedział, jacy są rodzice.
Wyszłam w końcu z pokoju, aby głównie pozwiedzać miasto. Zamknęłam pokój na
klucz, zostawiając w nim wszystkie swoje rzeczy, po czym skierowałam się w
pierwszą lepszą stronę. Cały chodnik był zasiany lampami, które zaczynały
pomału świecić i oświecać drogę. Chodny wiatr od razu uderzył w moje ciało, a
ja wypełniłam nim swoje płuca. Zakaszlałam dusząc się nim. Zapomniałam, że
miasto jest bardziej zanieczyszczone niż świeże powietrze na wsi. Postanowiłam,
że już nigdy więcej tak nie zrobię.
Szłam chodnikiem obserwując to wszystko i mając go już dosyć, nawet, jeśli
jestem tu już rok. Po drodze wpadałam na paru ludzi. Mruczałam coś pod nosem,
jakieś przeprosiny i nie odwracając się szłam dalej. Podniosłam głowę, aby
zobaczyć niebo, które niestety spowiły szare chmury, zapowiadające deszcz,
chyba, że za chwile miały się rozsunąć ukazując słońce.
Ruszyłam ponownie przed siebie z głową zawieszoną w dole. Usłyszą łam krzyk w
swoją stronę, a gdy podniosłam głowę, zobaczyłam mężczyznę ubranego na czarno,
który biegł w moją stronę. To był ten sam człowiek, którego spotkałam miesiąc
temu. Pamięta mnie? Nie mając ochoty na walkę ruszyłam biegiem przed siebie.
Najpierw chodnikiem, potem przez pasy zatrzymując samochody, które nie chciały
mnie przejechać, przeskoczyłam jakiś wózek z hod dogami i po paru metrach
wpadłam na kogoś, ponieważ odwróciłam głowę, aby sprawdzić, czy dalej biegnie
za mną.
- Uważaj na kogo wchodzisz - usłyszałam łagodny głos. Spojrzałam na tego kogoś,
po czym wzruszyłam ramionami.
- A ty uważaj, a w którą stronę idziesz - mruknęłam i ponownie oglądnęłam się
do tyłu. - Idąc w tamta stronę, możesz się narazić na tych agentów FBI -
dodałam i ponownie spojrzałam na osobę.
Jasper? Wiem, trochę nudne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz