wtorek, 18 kwietnia 2017

Ariel - C.D Historii Shirley

Uniosłem kąciki ust, słysząc pytania dziewczyny. Droga do domu prawdopodobnie nie będzie się nam dłużyć. Cóż, może moje gardło gaduły znalazło sobie towarzysza?
— Piszę od dziecka — odparłem z uśmiechem — pamiętam jeszcze, jak w szkole zapisywałem sobie dialogi na wolnych miejscach w zeszycie. Marginesach, polach, które zostały wolne po zapisaniu notatki, wszędzie! Czasami były to też jakieś krótkie kawały. Miałem naprawdę problem ze zorganizowaniem sobie notatnika, zresztą, owy mogliby mi skonfiskować, a z zeszytem o to trudniej, prawda? — Cicho się zaśmiałem, na co towarzyszka mi zawtórowała.
— Nauczyciele musieli mieć z tobą niezły ubaw — skomentowała — ciekawe, dostałeś kiedyś za to jakąś uwagę?
— Żeby jedną — parsknąłem wesoło — ale nie wszystkim to przeszkadzało. Byli tacy, którzy śmiali się podczas sprawdzania prac domowych, lub kartkówek. Czasami dopisywali coś od siebie, co zawsze bardzo mnie cieszyło. Inni albo to przekreślali, albo dopisywali do oceny swoje spostrzeżenia na ten temat. Czasami było to nawet poruszane na wywiadówkach. Ech, chyba właśnie dlatego tutaj jestem.
Shirley zatrzymała się, aby spojrzeć na mnie z pełną powagą, chociaż w jej oczach widziałem rozbawienie.
— Jesteś tu, ponieważ byłeś gwiazdą wywiadówek? — zaśmiałem się, wychwytując sarkastyczną nutę w jej wypowiedzi.
— Poniekąd. — Kiwnąłem głową. — Myślę jednak, że głównym powodem mojej.. Formy, jest ambicja. Zawsze chciałem wystawić własny skecz, zobaczyć, co ludzie pomyśleliby na temat mojej pracy. Wydaje mi się, że to właśnie jest mój cel.
Dziewczyna zamyśliła się przez chwilę.
— W takim wypadku ja chętnie zobaczę efekt twojej pracy. — Ucieszyły mnie owe serdeczne słowa. Miałem wrażenie, że Shirley mówi szczerze. Dopiero, co się tutaj pojawiła, nie zauważyłem jednak, aby odczuwała jakąś blokadę w rozmowach. Zupełnie, jakby umiała porzucić wszelką formalność. — Masz coś na dwie osoby? Ustawiamy kamerę i jedziemy! Łatwiej będzie Ci coś ocenić, widząc to. — Bardzo zdziwiła mnie ta propozycja, uśmiechnąłem się jednak.
— Jasne, kiedy tylko będziesz miała czas.
— Coś mi mówi, że będę go mieć sporo. — Obróciła się wokół własnej osi. Jej cień, który ledwo co szło zauważyć, mimo, że słońce było tak bliskie zachodu, iż cienie budunków zdawały się jakby być namalowane na chodnikach, zawirował za nią, niczym odkręcający się kwiat. Robiło się chłodno, jednak trudno było to odczuć. Ludzie nadal śpieszyli się tam, gdzie musieli, a dzieci biegały wesoło po dworze. Ciężko było wyczuć, że dzień zbliża się ku końcowi.
— Masz rację. No, ale dość o niespełnionych młodzieńczych ambicjach tego przegrywa. — Wskazałem na siebie, szczerząc się przy tym. — Z nim się jeszcze coś zrobi.
— Rosół, na przykład — Rzuciła bezinteresownie dziewczyna. Otworzyłem oczy, zdziwiony uwagą, z mojej twarzy nie schodził jednak uśmiech. Doprawdy, ciekawa persona.
—Między innymi. A Ty.. Czym się interesujesz, Shirley?
         Da, da, daaa! Strasznie przepraszam, za zwłokę, Shir! No, ale.. Oto jestem! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz