sobota, 1 kwietnia 2017

Damian - C.D Historii Sary

    Jestem lekko zdziwiony jej nagłym obrotem, ale z uśmiechem ściskam wyciągniętą dłoń dziewczyny. Czy to nie wyglądało zbyt sztywno? Mam nadzieję, że Sara tak tego nie odebrała. Powoli cofam ręce i wciskam je do kieszeni. Rudowłosa postępuje podobnie, tylko, że splata je za plecami. Właściwie nie wiem czy dobrze postępuje. Może tylko zawracam jej głowę? Nie chcąc wprowadzać atmosfery zmieszania, silę się na swobodny ton i usiłuję nawiązać luźną pogawędkę.
- Miło wiedzieć, że jest tu ktoś kto tak miłuje zwierzęta. - odzywam się ze stuprocentową szczerością. Sara spogląda gdzieś w bok i wzrusza niewinnie ramionami.
- Hachiko i Ren to moi najbliżsi przyjaciele, są ze mną... - dziewczyna milknie na chwilę by spojrzeć na dwa stojące u jej stóp rozkoszne pisaki. - No cóż, właściwie to od zawsze.
     Jakby na potwierdzenie jej słów Ren zaczyna dreptać w kółko i rozszczekuje się na całe gardło.
- Ren, mógłbyś się czasem zachowywać! Takie pytania nie są na miejscu... - karci czarnego szpica, a ja unoszę pytająco brwi. Jej wypowiedź jest dla mnie nie zrozumiała, układam więc usta w zdziwione "o" i mimowolnie otwieram szerzej oczy. Sara, pochwyciwszy moje spojrzenie unosi dłonie w obronnym geście i kręci głową z przyjaznym uśmiechem.
- To nie tak, że zwariowałam. - mówi szybko. - Potrafię rozmawiać ze zwierzętami, to taka moja... pośmiertna umiejętność, Vincent już ci mówił, prawda?
W ramach potwierdzenia kiwam tylko głową nie chcąc wdawać się w tematy tak niezręczne jak własny zgon. A już zwłaszcza na samym początku znajomości.
- Z pewnością dzięki temu nigdy nie czujesz się sama. - mówię lekko spięty. Dużo bym dał, aby mieć takich przyjaciół, którzy nie opuszczą cię aż do śmierci... a może nawet i dłużej?
- Tak, mam w nich ogromne wsparcie. - odpowiada, a akita podnosi głowę i cicho popiskuje. Sara jest najwidoczniej równie zmieszana co ja, bo zaczyna nerwowo przeskakiwać wzrokiem po wszystkich ścianach. W końcu, skupia swoje spojrzenie na czworonogu i patrzy na niego w milczeniu, jakby go słuchając.
      Choć pies nie szczeka, wiem przecież dobrze, że zwierzęca mowa nie ogranicza się tylko do szczeknięć, miauknięć czy pisków, ale ma w sobie wiele pozawerbalnych zwrotów takich jak; strzygnięcia uszami, delikatne skurcze mięśni czy chociażby jeżenie sierści. W końcu nachodzi mnie myśl, że zrozumienie mowy swych przyjaciół nawet przy takiej umiejętności musiało stanowić dla dziewczyny wyzwanie.
- Zrobiło się całkiem ciepło, więc wybieraliśmy się akurat na mały spacer do pobliskiego parku. - słyszę kilka chwil później, gdy łagodne, niebieskie oczy Sary przenoszą się ze zwierzęcia na mnie. Przez chwilę poprawia ręką swoje rude włosy, zupełnie jakby zbierała się na odwagę, co najzupełniej rozumiem, po czym nieśmiało dodaje: - Może wybierzesz się z nami?
Choć od dobrych kilku sekund mogłem spodziewać się takiego pytania, czuję zaskoczenie słysząc je na własne uszy. Mam wątpliwości: czy dziewczyna naprawdę tego chce, czy też to wymuszona przez grzeczność reakcja? Z jednej strony nie chcę jej się narzucać, a z drugiej potrzebuję nauczyć się funkcjonowania w towarzystwie, bo jeśli to mi się nie uda, to nawet otwarcie drzwi do własnego pokoju do końca będzie sprawiać mi kompleksy.
- Wiesz... w sumie, to nawet chętnie.

                      Sara? Tak to jest, jak się dwóch nieśmiałków spotka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz