sobota, 1 kwietnia 2017

Kader - C.D Historii Ariela

    Dziewczyna spojrzała w kierunku wcześniej wspomnianej Sowiarni, która kojarzyła jej się mocno z światem Harry'ego Potter'a. Może faktycznie stworzyli to fani owej serii o magii, by umilić sobie oraz innym czas? Przekrzywiła głowę w bok niczym kot, po czym delikatnie się wyszczerzyła w stronę swego towarzysza, który najwyraźniej obserwował przez okna to co się w środku dzieje. Wyprostowała się z głośnym jęknięciem, które najwyraźniej przywróciło Syrenkę do rzeczywistości.
- No to co, będziemy tu tak stać, czy ruszymy cztery litery i wejdziemy do środka zobaczyć tych całych czarodziei z swymi sowami? - ukłoniła się w pół niczym mężczyzna proszący damę do tańca. - Na dobrą sprawę możemy pójść gdzieś dalej zobaczyć jakieś... bo ja wiem... ciekawe rzeczy? W końcu ostatnio dowiaduję się tu o różnych rzeczach i dziwnych miejscach wartych uwagi.
- Wejdźmy w takim razie tutaj wpierw. Dość ciekawie się prezentuję to. - I ruszył w stronę starego budynku, którego ściany były przyozdobione bluszczem.
Wszystko to prezentowało się naprawdę magicznie. Do tego drzwi były masywne z jakimiś runami czy coś, podobnie z oknami. Ruszyła więc pewnym krokiem za chłopakiem, wpierw łapiąc go za tył koszulki, wyminęła go.
- Tylko bądź czujny, bo tu za dużo naszych łowców może chodzić, a jakoś nie widzi mi się dzisiaj robić za rycerzyka. - zachichotała, po czym pchnęła drzwi i razem weszli do środka.
         Nikt nie spojrzał w ich stronę, więc bez zwracania na siebie uwagi mogli spokojnie chodzić po lokalu w poszukiwaniu jakiegoś miejsca najlepiej blisko okna i wyjścia w razie niebezpieczeństwa gdyby komuś zachciało się zrobić akcję w stylu "Pogromców duchów". Dużo osób było zajętych sowami lub rozmową między sobą o co najciekawsze swoim prywatnym życiu jakby to wszystko było tylko punktem poznawania nowych osób na całe życie lub tylko na jedną przygodę w nocy. Westchnęła cichutko z chwilą pojawienia się białej sówki na stole.
- No dobra... - zaczęła pewnie białowłosa przyglądając się zwierzęciu. - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, aczkolwiek mnie diabeł chyba nie chciał u siebie skoro kazał zostać tutaj. - oparła się wygodniej o skórzaną kanapę w kolorach brązu, skrzyżowała ręce na piersi z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem. - Miałeś jakieś plany przed swym niby końcem?
- No jasne, że tak! - krzyknął z iskierkami radości w oczach. - Chciałbym, by wreszcie spełniło się jedno moje marzenie! A ty nie miałaś planu żadnego na przyszłość?
Kader tylko wzruszyła ramieniem odganiając ptaka, by mogła się bardziej pochylić i oprzeć o stół
- Ja miałam w planach odejść w wielkim stylu! A tak dokładniej to nie wiem... jakoś nigdy się nie zastanawiałam nad swą przyszłością i to był chyba mój największy błąd. - cmoknęła przez zęby. - No ale trudno się mówi, co się stanie to się nie odstanie, człowiek uczy się na błędach jeśli jest mądry.
- Też prawda. Chciałaś być kiedyś kociakiem? - to powiedziawszy spojrzał w stronę wieszaka, na którym było mnóstwo breloczków małych i dużych, futerkowych lub plastikowych.
- Nie odważysz się mnie zrobić kotem. - powiedziała żartobliwie. - A na kitki się nie zgadzam. Ani na uszka, ani na obroże z dzwoneczkiem choć może kiedyś. - wstała i wyszła z budynku czekając na swego towarzysza.
      Dziewczyna siadła w pewnej chwili na schodach, oparła ręce o kolana i obserwowała horyzont, słońce chowające się za budynkami, by móc zaraz dać miejsce swemu bratu, który w nocy przejmował kontrolę nad snami i marzeniami najczęściej żywych istot. Spojrzała na swe dłonie, które co jakiś czas zwijała w pięści i rozluźniała niczym bokser na rozgrzewkę. Ciekawiła się nad tym co by było gdyby jeszcze była u boku swej ukochanej siostry? Czy wtedy wszystko się zmienia? No cóż, już się nigdy nie dowie, lecz też są plusy. Uśmiechnęła się na samą myśl, iż teraz wreszcie może wszystko być inne.
- Nie mów tylko, że jednak kupiłeś tę kitkę? - spytała ze śmiechem

                     Ariel? wybacz, że tak długo, ale jakoś tak wyszło >~<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz