czwartek, 27 kwietnia 2017

Limbo - C.D Historii Shirley

Limbo pokręciła przecząco głową. A potem czując, że przekaz nie doszedł do dziewczyny, powiedziała:
- Od przed chwilą - odpowiedziała cicho. Nie podobało jej się to, że ta zazwyczaj boska ciemność zmusza ją teraz do mówienia.
- Mieszkasz tu? Znaczy pod tym stołem - dopytywała dalej nowopoznana.
- Nie. - Limbo spojrzała ponuro na Shirley. - W schowku.
- Pod schodami? - Dziewczyna roześmiała się, podczas gdy czarnowłosa próbowała skojarzyć fakty.
- Nie ma tu schowka pod schodami - zauważyła, analizując rozkład piwnicy.
- Nie o to mi chodziło. - W powietrzu pojawiła się mroczna sugestia machnięcia ręką.
- O chłopca, który przeżył? - Oczywiście, że za życia Limbo czytała wiele książek, jednak preferowała poezję, zwykle nie lubianą przez młodzież. Inne książki raczej rzadko czytała, a nie miała z kim o nich rozmawiać, bo cóż... była odludkiem.
- Więc jednak czytałaś? - Ucieszyła się Shirley. - Lubisz książki?
- Lubię ich zapach. Cichy szum stronic, gdy opowieść mknie do przodu. Delikatną szorstkość kart - Czarnowłosa zaczynała się rozkręcać. Mimo dyskomfortu i nieufności jednak w jakiś sposób... doceniała to, że ktoś do niej zagadał. I że siedzi z nią w tych ciemnościach. Dla dziewczyny było to całkowicie nowe doznanie. Nie być samemu. Między dziewczynami ponownie zaległa cisza. Jednak tylko na chwilę. Myśli Shirley znowu przeskoczyły na inny tor.
- Jesteś martwa, prawda? - spytała. Widać już od jakiegoś czasu to pytanie chodziło jej po głowie, jednak chyba nie chciała go wcześniej zadawać.
- Yhym - mruknęła Limbo. - Jednak przeżyłam całą moją rodzinę.
Smutek na twarzy dziewczyny nabrał głębszego wymiaru, pełnego od dawna noszonego w sercu cierpienia po stracie najbliższych.
- Ty też pewnie - to było bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Właściwie do przewidzenia było, że w miejscu takim jak to, będącym azylem dla duchów, raczej ich liczba będzie przeważać nad żywymi. Jeśli w ogóle jacyś żywi tu są.
- Yhym. Nie wydaje ci się, że w tej ciemności może się coś czaić? - zapytała niespodziewanie Shirley. Limbo spojrzała w pustkę przed nią.
- Banda głodnych demonów, pełzających cicho przez mrok, niczym stado ogarów, szykująca się by zrobić skok. - Głos czarnowłosej stał się nieco bardziej melodyczny, jednak na ostatnim wyrazie jakby nieco zazgrzytał i dziewczyna umilkła. O ile początek był nawet dobry, to końcówce nie dałaby więcej jak 2/10, nawet gdyby oferowali jej skarby avalonu.

      Shirley? #Początki bywają trudne. Jak nie masz weny zawsze możesz zrobić coś głupiego :3 Tzn jeśli ci to odpowiada, bo na razie za bardzo boję się robić twoją postacią głupoty XP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz